1

2

AgroPlatforma ODR

W tym co robię, stawiam na konsekwencję

W tym co robię, stawiam na konsekwencję

Z Januszem Ciskiem, hodowcą trzody chlewnej ze wsi Krzemienica, gm. Czarna w powiecie łańcuckim - rozmawia Jacek Golba

 

X Jest Pan jednym z największych hodowców trzody w powiecie łańcuckim, jaki jest przepis na sukces?

     - Sądzę, że w mojej branży trudno jest mówić o sukcesie. :Po prostu, w tym co robię, stawiam na konsekwencję i to pomaga mi na osiąganie, powiedzmy, zadawalających mnie wyników. Produkcją żywca wieprzowego zająłem się w 2004 r., zaczynając w zasadzie od zera. Zbudowałem chlewnię z przeznaczeniem na 700 tuczników utrzymywanych we właściwym dobrostanie. Co miesiąc oddaję do ubojni partię 100 sztuk, tak że w skali roku wychodzi średnio ok. 1200 sztuk. W 2006 r. doszedłem do wniosku, że hodowla świń na głębokiej ściółce jest bardziej pracochłonna, a co za tym idzie kosztowna, niż w chlewniach bezściołowych, dlatego też przeprowadziliśmy modernizację chlewni na system rusztowy. Dla obniżenia rosnących kosztów produkcji zdecydowałem się na 46 hektarach na produkcję zbóż i roślin strączkowych (groch i bobik) przeznaczonych na pasze, które są znakomitym uzupełnieniem gotowych koncentratów pasz i dodatków mineralnych. W zasadzie gospodarstwo jest samowystarczalne; posiadam pełny park maszynowy, traktory, kombajn, samochód dostawczy dostosowany o transportu zwierząt do ubojni. W chlewni wszystko jest zautomatyzowane, pasze podawane są za pośrednictwem podajników, więc do obsługi wszystkiego zaangażowane są tylko dwie osoby, ja z synem.

 

X Dlaczego zdecydował się Pan na hodowlę trzody w cyklu otwartym, jakie czynniki za tym przemawiały?

     - Produkcja trzody chlewnej w cyklu otwartym cechuje się węższą specjalizacją, ponieważ chów prosiąt odbywa się w innym gospodarstwie niż tucz. Co za tym idzie, mniejsze są jej koszty. Ja zaopatruję się w odchowane prosięta tylko z pewnych źródeł, od okolicznych rolników, którzy gwarantują mi zdrowe sztuki. Poza tym w cyklu zamkniętym, rozplanowanie pomieszczeń w chlewni oraz ich odpowiednie wyposażenie jest bardziej skomplikowane niż w cyklu otwartym, a to również wpływa na koszty produkcji. Za cyklem otwartym przemawia też fakt, stosowania tylko jednego rodzaju pasz dla wszystkich świń, odwrotnie jak to ma miejsce w cyklu zamkniętym, gdzie każdej grupie świń trzeba inną paszę.

 

X Patrząc na obecne uwarunkowania na rynku mięsnym, zagrożenie ASF-em - trzeba sobie jasno powiedzieć, że opłacalność produkcji trzody chlewnej w Polsce jest delikatnie mówiąc niestabilna. Jak Pan to widzi z własnego podwórka?

     - Stagnacja na rynku trzody chlewnej trwa od dłuższego czasu. Sądzę, że taka sytuacja wynika z kilku czynników. Przede wszystkim z uwagi na rosnący import mięsa wieprzowego i żywych zwierząt z zagranicy. Poza tym rosną koszty produkcji trzody, ceny pasz są naprawdę wysokie, a cena żywca od ładnych kilku lat oscyluje w granicach 5 zł/kg. Nie bez znaczenia są obowiązujące regulacje prawne, kłopoty związane z pozwoleniami na budowę nowych chlewni czy rozbudowę istniejących. Wszystko to powoduje u rolników zniechęcenie i rezygnację z produkcji. Obecnie największym problemem i wręcz utrapieniem hodowców jest zagrożenie afrykańskim pomorem świń, które niestety nie sprzyja dobrej koniunkturze dla rynku żywca wieprzowego. Przed nami, hodowcami stoi niezwykle ważne zadanie związane z zachowaniem właściwych zasad bioasekuracji. Zabezpieczenie samej chlewni i jej bezpośredniego otoczenia, środki i maty odkażające, właściwy ubiór osób obsługujących hodowlę, to dziś standard, który w znacznym stopniu ogranicza rozprzestrzenianie się wirusa. W swoim gospodarstwie wokół chlewni i wiat magazynowych, planuję budowę specjalnego ogrodzenia, które zabezpieczy moje gospodarstwo przede wszystkim od częstych wizyt dzików. W tym celu, korzystając z pomocy Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Łańcucie, złożyłem wniosek o przyznanie pomocy w ramach poddziałania „Wsparcie inwestycji w środki zapobiegawcze, której celem jest ograniczenie skutków prawdopodobnych klęsk żywiołowych, niekorzystnych zjawisk klimatycznych i katastrof” objętego PROW 2014-2020, na realizację tego zadania.

 

X Jak Pan sądzi, jaka przyszłość rysuje się przed hodowlą i rynkiem żywca wieprzowego w naszym kraju?

     - Tak jak wspomniałem wcześniej, producenci wieprzowiny w Polsce od lat borykają się z niską opłacalnością hodowli trzody chlewnej, do tego duża konkurencja z zagranicy, gdzie występują nadprodukcje, nie służy poprawie tej sytuacji. Od 2014 r., kiedy pojawił się afrykański pomór świń (ASF), doszły jeszcze niskie ceny w skupie trzody. Niepokojącym zjawiskiem jest także problem braku następców, którzy zajęliby się hodowlą. Trzeba przyznać, że produkcja zwierzęca nie jest łatwym kawałkiem chleba. To ciężka praca wymagająca znacznych nakładów pracy, cierpliwości i przede wszystkim czasu. Pomimo tego wszystkiego pozostaję optymistą i mam nadzieję, że przy odrobinie lepszej koniunktury znajdą się młodzi ludzie, chcący się tym zająć. Sam liczę, że moje gospodarstwo przejmie syn, który w tej chwili kontynuuje naukę na studiach rolniczych, a już niedługo podejmie to wyzwanie i dzięki powiewowi świeżej energii, a przede wszystkim wiedzy wprowadzi rozwiązania, które pozwolą myśleć o lepszej przyszłości hodowli trzody.

 

Podkarpackie Wiadomości Rolnicze”

PODR Boguchwała

(za AGRO 3/2019)