1

2

AgroPlatforma ODR

Tańczący z kłosami

Tańczący z kłosami

Ikona polskiej ekologii, człowiek, który postanowił żyć zgodnie z prawami natury – Mieczysław Babalski. W 1989 r. założył Stowarzyszenie Ekoland. Chciał zrobić to wcześniej, ale wtedy nie pozwalały na to polskie przepisy. Dzisiaj prowadzi 6-hektarowe gospodarstwo w Pokrzydowie niedaleko Brodnicy. Od 30 lat sieje on stare gatunki pszenicy – orkisz, płaskurkę i samopszę. W niewielkim sadzie rosną dawne odmiany jabłoni, a między nimi grzebią kury zielononóżki kuropatwiane – przedstawicielki starej polskiej rasy, znoszące jaja z najmniejszą zawartością cholesterolu. Oprócz kur, w sadzie żeruje stadko perlic i indyków. Mieczysław Babalski oprowadzający mnie po gospodarstwie mówi, że ma jeszcze krowę rasy polska czerwona i dwie jałówki. Kiedy wyraziłem chęć ich zobaczenia, gospodarz zaczął nawoływanie: – Liza, Liza! Po chwili zza budynków wychodzi rzeczona Liza z córkami i głośno rycząc, biegnie w stronę swojego opiekuna... – Krowy są głównie po to, by zjadać odpady i użyźniać glebę. Liczy się też kontakt ze zwierzętami. Krowy i kury mają u nas dożywocie, Liza żyje sobie jak święta krowa z Indii – mają swój teren, chodzą gdzie chcą i robią, co chcą – mówi Babalski.

 

Z 6 hektarów utrzymać rodzinę, to chyba problem?

     – Tak, dlatego zajęliśmy się przetwórstwem. Wytwórnia Makaronu BIO rozpoczęła działalność w sierpniu 1991 r. na bazie gospodarstwa ekologicznego (nr atestu Ekolandu 90001). Ze względu na duże skupisko gospodarstw ekologicznych w naszym regionie, postanowiliśmy zająć się przetwórstwem zbóż ekologicznych. Zaczęliśmy od produkcji makaronu razowego, początkowo w niewielkich ilościach z pszenicy, potem z żyta i orkiszu. Wcześniej przetwórstwem trudnili się tylko członkowie rodziny, obecnie zatrudniamy 13 osób. Dziennie ok. 1,5 tony zbóż przerabiamy na mąki razowe, makarony, płatki, kasze, otręby, kawę orkiszową.

 

W rolnictwie ekologicznym nie stosuje się nawozów i środków chemicznych, tylko nawozy organiczne oraz płodozmian, wszystko po to, by rośliny czuły się dobrze...

     – Rośliny i ludzie, po zjedzeniu tych roślin. Największym zagrożeniem dla wszystkich mieszkańców Ziemi jest glifosat, składnik Roundupu, stosowanego jako oprysk przeciwko chwastom. Związek ten miał rozkładać się w glebie, ale się nie rozkłada i jest wszędzie, również w naszym moczu. Glifosat niszczy nasz układ moczowy i rozrodczy. Na szczęście, produkty ekologiczne są od tego związku wolne.

 

Jak je rozpoznać wśród innych produktów w sklepie?

     – Żywność oznakowana jako „eko” musi mieć certyfikat i zieloną chorągiewkę unijną. Tam jest napisane „PL-EKO” i numer certyfikatu, oprócz tego dokładny adres producenta.

 

Mieczysław Babalski zaprasza mnie na teren swojego zakładu, gdzie produkuje ekologiczne przetwory zbożowe. Po dużej hali zastawionej maszynami i worami ze zbożem myszkuje niewielki kundelek. – To Triki, przybłąkał się cztery lata temu i tak został. Profesjonalnie zajmuje się tępieniem gryzoni. Można powiedzieć, że jest na etacie odpowiedzialnego za minimalizowanie strat. Jest tani – pracuje za michę. A to jest obłuskiwarka – bardzo drogie urządzenie, niezbędne do oddzielania plew. Plewy starych gatunków zbóż, tj. orkiszu, płaskurki i samopszy, ciężko oddzielają się od ziarna, stąd konieczność używania specjalnych maszyn. To wpływa na cenę mąki. Samo ziarno ekologiczne jest kilkakrotnie droższe od zwykłego zboża, co wynika z niższych plonów. Samopsza daje około 1,5 tony z hektara. Jak wiadomo, nowoczesne odmiany sypią nawet do 10 ton na hektar.

 

Mimo wysokich cen, chleb orkiszowy sprzedaje się bardzo dobrze, ludzie kupują go coraz częściej. Skąd ta popularność?

     – Dzięki literaturze błogosławionej Hildegardy z Bingen mocno wzrosło zainteresowanie orkiszem, który zalecała jako podstawę diety. Orkisz wzmacnia ciało, dobrze działa na krążenie krwi i usposobienie. Zaleca się go przy przemęczeniu, alergiach oraz chorobach wątroby i nerek. W starożytnym Rzymie był podobno posiłkiem gladiatorów i sportowców biorących udział w igrzyskach. Mniej popularnym gatunkiem jest płaskurka – starsza „siostra” orkiszu. Zainteresowanie uprawą tego gatunku jest coraz większe, gdyż zwiększa się rzesza konsumentów doceniających jej walory zdrowotne i delikatny orzechowy smak. Ciekawostką jest, że badacze Biblii twierdzą, iż chleb, którym Jezus dzielił się z uczniami podczas Ostatniej Wieczerzy, był upieczony właśnie z płaskurki. Najstarszą pszenicą jest samopsza pochodząca od dzikich pszenic jednoziarnowych, które uprawiano 7000 lat p.n.e. Najważniejszym walorem samopszy są występujące w niej aminokwasy korzystnie wpływające na pracę układu nerwowego. Aminokwasy te są egzogenne, co oznacza, że nasz organizm nie wytwarza ich samodzielnie i powinniśmy dostarczać je z pożywieniem.

Jak wyglądają dopłaty unijne? Rolnicy ekologiczni dostają więcej niż konwencjonalni?

     – Jeszcze raz tyle. Wiąże się to z niekorzystnym planem narzucanym nam odgórnie, np. każą siać mieszanki traw, które w ogóle nie są nam potrzebne. Dla środowiska są dobre, ale dla uprawy zboża nie za bardzo.

O rolnictwie ekologicznym słyszeli wszyscy, ale na czym właściwie ono polega?

     – Mówiąc krótko – na gospodarowaniu zgodnym z prawami natury. Nie stosujemy chemii, za to dajemy glebie obornik, komposty, nawozy zielone oraz minerały występujące w przyrodzie. Na 1 m2 w warstwie ornej gleby może być ok. miliona nasion chwastów. One kiełkują tylko wtedy, gdy gleba na to pozwala. Jeśli są problemy z jakimś chwastem, to trzeba się zastanowić, co jest tego przyczyną. Przy odpowiednio dobranym płodozmianie i nawożeniu gleba sama poradzi sobie z zachwaszczeniem. Do uprawy trzeba też dobierać takie rośliny, które dobrze czują się w gospodarstwie. Przykładem rośliny nieprzystosowanej do naszych warunków jest kukurydza, która mocno niszczy glebę. Z perzu natomiast oczyszczają glebę żyto i gryka. Jeśli mamy kłopot z ostrożeniem, czyli popularnym ostem – to znaczy, że czas najwyższy siać koniczynę i lucernę. Gdy mamy problem z komosą – to znak, że gleba jest przeazotowana. Rośliny same pokazują, co jest niedobrego, trzeba je tylko obserwować. Gleba musi być właściwie uprawiana. W 1 cm3 gleby żyje więcej organizmów żywych niż ludzi na całym świecie, i trzeba o nie dbać. Niewłaściwa uprawa, np. zbyt głęboka orka, może popsuć strukturę gleby i zniszczyć życie glebowe.

Planuje pan powiększenie areału swojego gospodarstwa?

     – Nie. W okolicy mamy wielu rolników ekologicznych. Kupujemy od nich zboże, które przerabiamy na mąkę, kasze, makarony, kawę itd. W przyszłości będziemy koncentrować się na przerabianiu zdrowych ziaren w zdrowe produkty służące ludziom. W myśl zasady: bądź eko – zajdziesz daleko.

Rozmawiał Piotr Kociorski

„Wieś Kujawsko-Pomorska”

K-PODR Minikowo i K-PIR Przysiek

Fot. M. Rząsa