Roman Gorzkowski - właściciel gospodarstwa ekologicznego we Władysławowie (pow. płocki), w którym głównym kierunkiem produkcji jest chów drobiu rzeźnego - zajął pierwsze miejsce w wojewódzkim etapie konkursu na Najlepsze Gospodarstwo Ekologiczne w kategorii „Ekologiczne Gospodarstwo Towarowe” oraz drugie miejsce w etapie krajowym tej samej kategorii.
Jak wyglądały Pana pierwsze zmagania z rolnictwem ekologicznym, jak to się zaczęło?
- Może to zabrzmi paradoksalnie, ale do 40-go roku życia praca w rolnictwie zupełnie mnie nie interesowała. Może to przypadek, ale w roku 1996 rodzice, przechodząc na emeryturę, przekazali mi działkę rolną o powierzchni 0,5 ha. Zajmowałem się wówczas m.in. handlem mięsem i wędlinami, prowadząc hurtownię w Płocku. Uprawiałem także warzywa. W roku 2000 areał powiększyłem do 1,71 ha (obecnie jest to 4,59 ha i 2 ha dzierżawy) i w ten sposób powoli stałem się rolnikiem. Zacząłem poszukiwać zyskownej działalności, a tym samym sposobu na życie. Po spotkaniu z doradcą rolnośrodowiskowym w Łącku i pozyskanym informacjom na temat rolnictwa ekologicznego w 2003 roku podjąłem decyzję o wejściu do systemu rolnictwa ekologicznego. Tak to wyglądało na początku.
A potem pojawił się pomysł chowu drobiu?
- Tak, po adaptacji stodoły, w roku 2006, rozpocząłem chów kur nieśnych. Zacząłem od 400 sztuk. W następnym roku było już ich 800 oraz próbnie kupiłem 30 kurcząt rzeźnych. W kolejnych latach zrezygnowałem z kur nieśnych na korzyść drobiu rzeźnego. I tak w 2017 roku miałem już: 8000 kurcząt rzeźnych, 1000 kaczek, 600 gęsi oraz 800 indyków. Drób chowany w moim gospodarstwie oraz wszystkie produkty z niego wytworzone posiadają certyfikat produktu ekologicznego. W 2015 roku uzyskałem certyfikat Ogólnopolskiego Programu Promocyjnego „Doceń Polskie,” a tytuły „Top Produkt” - w ramach tego programu - otrzymały „Kaczka z zagrody łąckiej” oraz „Kurczak z zagrody łąckiej”. Jeśli chodzi o sprzedaż produktów, to głównym rynkiem zbytu był, i jest, rynek warszawski oraz klienci internetowi. Na rynku warszawskim w sektorze bio-bazarów mam również stoiska.
W roku 2017 zajął Pan drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie na Najlepsze Gospodarstwo Ekologiczne Towarowe, to docenienie ciężkiej pracy…
- To ogromne wyróżnienie, które daje mi wiele satysfakcji, pomaga w pozyskiwaniu nowych rynków i mobilizuje do rozszerzenia oferty handlowej. Rozpoznałem prawa, jakimi rządzi się rynek drobiowy, a to wiązało się z realizacją określonych inwestycji. Zapotrzebowanie rynku i oczekiwania klientów stopniowo wymuszały rozwój firmy. Rozpocząłem od sprzedaży tuszek drobiowych w oparciu o SB, a obecnie od 3 lat prowadzę działalność przetwórczą z własną ubojnią w ramach działalności MLO. Dochodzenie do standardów i spełnienie wymogów weterynaryjnych trwało kilka lat. Wiązało się to ze sporym wysiłkiem inwestycyjnym, ciągłymi wizytami inspekcji weterynaryjnej, tworzeniem projektów technologicznych oraz wprowadzeniem systemu HACCP, który zapewnia, że produkty żywnościowe są bezpieczne dla konsumenta. Potwierdzam: że klient zawsze ma rację.
Które z produktów cieszą się największym zainteresowaniem kupujących?
- Mam całą paletę produktów drobiarskich. Są to elementy tuszek drobiowych oraz przetworzone wyroby, np.: filet pieczony i wędzony z indyka, pasztety, galaretki, kiełbasy i wiele innych. Cieszą się one dużą popularnością zarówno wśród stałych, jak i nowych klientów. Grono moich odbiorców systematycznie się powiększa.
A jakie są Pana plany?
- Myślę o wprowadzeniu do chowu perliczek, gdyż tego oczekują klienci. Rozważam także wprowadzenie nowej palety produktów, m.in. konserw sterylizowanych. Planuję również podjęcie współpracy z Zakładem Hodowli Drobiu Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie. Jej celem będzie opracowanie programu profilaktyki przeciwko kokcydiozie w stadzie kurcząt rzeźnych utrzymywanych metodą ekologiczną.
Rozmawiał: Henryk Gliniecki
„Wieś Mazowiecka”
MODR Warszawa

















































































































































