1

2

AgroPlatforma ODR

Pielęgnujemy piwowarską tradycję

Pielęgnujemy piwowarską tradycję

Z Jackiem Michną, współzałożycielem rzemieślniczego Browaru Łańcut - rozmawia Jacek Golba 

Mija 15 lat od zamknięcia Browaru Łańcut, będącego niegdyś chlubą rodu Potockich. Czy Wasza inicjatywa wynika z nostalgii do piwowarskich tradycji, czy to próba reaktywacji marki? Skąd narodził się taki właśnie pomysł?

– Można powiedzieć, że pomysł zrodził się z mojej pasji i zamiłowania do warzenia dobrego piwa. Swoją przygodę rozpocząłem w 2007 r., jako domowy piwowar z pewnym doświadczeniem. Zacząłem uczestniczyć w branżowych konkursach, gdzie zauważono moje produkty, a dowodem na to były liczne nagrody i wyróżnienia. Pod ich wpływem doszedłem do wniosku, że chciałbym zarabiać na tym, co robię i co lubię. Myślę, że to była naturalna kolej rzeczy. Niestety, jak to w życiu zwykle bywa, pojawiły się banalne i prozaiczne przeszkody, a mianowicie brak funduszy na urzeczywistnienie moich planów. Plany musiałem odłożyć i od 2013 r. zacząłem pracować jako piwowar w rzeszowskim Starym Browarze. Przez blisko dwa lata mojej pracy, odczuwałem niedosyt. Czułem, że nie jest to co do końca chciałbym w życiu robić. Realizując politykę firmy, warzyłem piwa skierowane pod konkretnego klienta browaru restauracyjnego, które tam się sprzedawały. Niemniej jednak wytwarzane piwa zyskały liczne grono klientów nie tylko w Rzeszowie, ale również w kraju. W 2014 r. wzięliśmy udział w Warszawskim Festiwalu Piwa, gdzie zaprezentowaliśmy swoje produkty na stoisku naszego dostawcy surowców - firmy Browamator. Piwo smakowało klientom, zyskaliśmy uznanie. (…) Właśnie tam, przy naszym stoisku spotkałem osobę, z którą znam się od lat, swojego przyjaciela, z którym łączy mnie wspólna pasja do warzenia piwa. Piotr Wypych, bo o nim mowa, piwowar, współtwórca sukcesów Artezana, przekonał mnie, że powinienem rozwinąć skrzydła, realizując swoje marzenia na własny rachunek. Jego opinia, jak też deklaracja dotycząca zainwestowania poważnych środków w to przedsięwzięcie, spowodowały, że wówczas zdecydowałem się na otwarcie browaru. Umowę spółki podpisaliśmy w sierpniu 2015 r.: Piotr Wypych oraz Andrzej i Adam Szajer jako udziałowcy większościowi, i ja jako udziałowiec mniejszościowy odpowiedzialny w całości za produkcję, która ruszyła na wiosnę br. (…) Jednym z celów, jakie przyświecały nam, było nawiązanie, czy raczej kontynuacja ponad 300-letnich tradycji piwowarskich na Ziemi Łańcuckiej. Przyznam, że częściowo pomysł browaru rzemieślniczego zaczerpnąłem z Czech, gdzie w każdym, choćby najmniejszym miasteczku taki browar powstaje. Podobnie jest w Niemczech. Bardzo zależy mi na tym, żeby Polacy mieli możliwość skosztowania dobrze uwarzonego piwa, niekoniecznie z dyskontu, by mieli okazję porównać je z innymi piwami rzemieślniczymi dostępnymi na rynku, i żeby sami zdecydowali, czy jest warte swojej ceny. Konsekwencją urzeczywistnienia naszego pomysłu była nazwa, która miała nawiązywać oczywiście do nieistniejącego browaru hr. Potockiego. Sprawdziliśmy, czy nazwa ta nie jest zarezerwowana, a kiedy okazało się że nie, zastrzegliśmy znak towarowy w Urzędzie Patentowym. Browar Łańcut zaczął znowu „żyć” własnym życiem.

Patrząc na rozmiary i charakter Waszego przedsięwzięcia, jest to działalność rzemieślnicza skupiająca się raczej na jakości, a nie ilości produkowanego piwa. Z tym wiąże się również cena produktu finalnego na półkach, która, co by nie powiedzieć, nie jest konkurencyjna w stosunku do wyrobów potentatów. Czy zatem nie obawiacie się konkurencji nie tylko ze strony dużych wytwórców, ale też innych browarów rzemieślniczych, które w ostatnim czasie powstają w kraju jak przysłowiowe grzyby po deszczu?

 – Nasza produkcja w zasadzie oparta jest na dwóch osobach i jest uzależniona od zbytu. Bywa, że robimy dwa, a niekiedy cztery warzenia w tygodniu. Piwo musi dojrzeć, a to zajmuje zwykle około miesiąca, potem rozlewamy je do kegów i butelek. Sprzedajemy obecnie 30% piwa na lokalnym rynku, pozostałe 70% jest rozprowadzane po kraju. Skupiamy się na wyrobieniu i utrwaleniu własnej marki, a jest to - wbrew pozorom - proces żmudny i powolny. Wbrew wcześniejszym obawom co do ceny naszego piwa, sytuacja na rynku jest zaskakująco dobra. Nasze piwo kosztuje 8-9 złotych i nie jest to mało, ale trzeba zdać sobie sprawę, że każdy produkt lokalny, w tym i nasz, musi kosztować, bo skala produkcji jest ograniczona, a koszty dość wysokie. Moim marzeniem jest, by nasi rodacy przekonali się do dobrego piwa, tak jak do każdego innego produktu, czy towaru. Jeśli chodzi o lokalną konkurencję, to powiem, że na razie jej nie odczuwamy, pomimo tego, że w regionie funkcjonują jeszcze cztery inne browary rzemieślnicze. (…) Sądzę, że musimy rozważyć w przyszłości eksport naszego piwa za granicę. Jest to dobry kierunek, nieograniczone rynki zbytu, a my bylibyśmy z pewnością tam konkurencyjni, jeśli chodzi o cenę i jakość.

Jaka jest w tej chwili skala produkcji i wachlarz wytwarzanych piw? Czy docelowo planowane jest powiększenie działalności i wzrost produkcji?

– Nasz browar w całości otworzyliśmy z własnych środków, nie korzystając ze środków pomocowych czy kredytów bankowych. Dziś to z perspektywy oceniam in plus, gdyż obecnie nie jesteśmy obciążeni zobowiązaniami, z zysków pokrywamy bieżącą działalność oraz inwestycje. Przed nami duża inwestycja, zamierzamy zakupić mechaniczną nalewarkę do piwa, gdyż butelkowanie ręczne, przy zwiększającej się produkcji jest niewystarczające. Cena profesjonalnej linii to koszt rzędu 100 tys. euro. Do tej pory na zakup samego sprzętu przeznaczyliśmy ponad milion złotych i dalej chcemy inwestować. Maksymalna produkcja, jaką moglibyśmy osiągnąć, jest w granicach 250 hektolitrów na miesiąc. Nie osiągnęliśmy jeszcze pełnej mocy, wytwarzamy na razie w granicach 120-150 hektolitrów miesięcznie. Sadzę jednak, że rynek jest na tyle chłonny, że możemy produkować i sprzedawać więcej (…) Na razie jednak skupiamy się na wzmocnieniu naszej marki, na jakości warzonego piwa oraz na konsekwentnym inwestowaniu w zakład.

Dobre piwo, choćby warzone z najlepszych produktów bez właściwych proporcji nie będzie miało charakteru. Skąd zatem czerpiecie oryginalne receptury łańcuckich produktów?

– Do uwarzenia piwa, prócz wody, potrzebne są: słód, chmiel, drożdże. Jednak, żeby to piwo było dobre, wszystkie składniki muszą być najwyższej jakości. Surowce do produkcji naszego piwa sprowadzamy z zagranicy. Słód z Niemiec od Waiermana i jest to najwyższa światowa półka, natomiast rzecz w nowofalowym piwie najważniejszą, tj. chmiel, sprowadzamy, ze Stanów Zjednoczonych. Obecnie cały browarniczy świat robi piwo na chmielu amerykańskim; dlatego jest on w cenie i stosunkowo trudno go dostać. Z przykrością muszę dodać, że nasz krajowy chmiel jest, niestety, gorszej jakości, a poza tym nie nadaje się do produkcji piw nowofalowych, które my wytwarzamy. Nasze produkty to piwa kraftowe, warzone z najwyższej jakości surowców, dlatego też ich cena przewyższa cenę piw przemysłowych w sklepie, ale za tą ceną idzie również wysoka jakość. Wszystkie receptury są mojego skromnego autorstwa. Z racji tego, że z wykształcenia jestem chemikiem, tworzenie oryginalnych receptur nie przysparza mi problemów, a raczej pomaga. Wszystkie propozycje receptur konsultuję z Piotrem Wypychem, który jest w naszym kraju cenionym piwowarem, można rzec więcej piwowarskim guru, z ogromnym doświadczeniem, zdobywcą wielu nagród i wyróżnień. Jego opinie i sugestie są dla mnie niezwykle cenne i pomocne. (…)

Pan na włościach, Beczka dukatów, Chłop pańszczyźniany, Chorągiew rodowa, Czarna polewka, Pospolite ruszenie i Zaciąg towarzyski - nie sposób nie zapytać, skąd pomysły na tak oryginalne nazwy piw?

– Długo nie mogliśmy zdecydować, co do tego, jakie nazwy przyjąć dla naszych piw. Piotr Wypych, który prywatnie jest wielkim miłośnikiem historii, wpadł na pomysł, by były to nazwy, kojarzące się z tradycją i historią naszego regionu. Pierwszym, wyprodukowanym przez nas piwem, był ciemny stout. Kiedy zastanawialiśmy się nad nazwą, padła propozycja „Czarna polewka”, która spodobała się wszystkim. I tak już zostało, kontynuujemy więc nazewnictwo w tym duchu.(…)

                                                                                             

„Podkarpackie Wiadomości Rolnicze”

PODR Boguchwała