Jest taki dom, w którym możesz spędzić niezapomniane wakacje, odpocząć od zgiełku miasta a na dodatek spróbować regionalnej kuchni w wersji wegetariańskiej. Wystarczy odwiedzić podlaską, urokliwą i wielokulturową wieś Siemianówka. Tu czekają na Was Joanna i Marek Jacelowie, którzy prowadzą swoją wymarzoną agroturystykę pod wdzięczną nazwą „Dom na Wschodzie”. Do dyspozycji gości jest drewniany dom, ruska bania, skansen, domowa atmosfera oraz aromatyczna kuchnia wegetariańska – tak zachęcają do odwiedzenia swojego wymarzonego miejsca właściciele „Domu na Wschodzie”.
Z wielkiego miasta na maleńką wieś
Właściciele pochodzą z Łodzi. W 2011 roku w pewien listopadowy weekend przyjechali do Puszczy Białowieskiej odpocząć od miejskiego hałasu i już tu zostali. Zakochali się w tej wszechobecnej ciszy, spokoju, w majestatycznej puszczy i w serdecznych ludziach.
– To miejsce okazało się być idealne na odpoczynek, a jeszcze lepsze na całe życie. Po latach poszukiwania własnej drogi postanowiliśmy, że nie mamy już czego szukać. Tu odnaleźliśmy swój spokój, tu uczymy się żyć w równowadze z naturą, tu nasze dzieci dorastają w utraconej w mieście dzikości, tu jest nasze miejsce na ziemi – twierdzą właściciele.
To urokliwe miejsce znajduje się w pewnej odległości od samej wsi, wśród łąk i lasów. Gwarantuje to gościom spokój, ciszę, relaks i bliski kontakt z dziką zwierzyną. Tu można zobaczyć stado żubrów, a także sarny, jelenie, dziki, lisy, wilki i niezliczone gatunki ptaków.
Podlaskie specjały w wersji wegetariańskiej
Pani Joanna proponuje swoim gościom podlaskie potrawy, nieco tylko w odmienionej wersji, bo wegetariańskiej. Gotując dla gości korzysta z warzyw i ziół uprawianych we własnym ogródku oraz produktów wytwarzanych przez okolicznych rolników. Gwarantuje to wysoką jakość przygotowywanych posiłków.
– Pragniemy pokazać, że roślinna kuchnia jest nie tylko zdrowa, ale też czaruje bogactwem smaków i aromatów. Bardzo nas cieszy, gdy nasi goście zapominają o jedzeniu mięsa. Szczególnie, gdy wraz z powrotem do domu, już do niego nie wracają – zachęca do kuchni wegetariańskiej pani Joanna.
Gospodyni poleca soliankę, sycącą i pożywną zupę. Jak sama nazwa wskazuje, jest lekko słona, ale i zarazem kwaśna. Dzięki połączeniu ogórków kiszonych i oliwek nabiera niesamowitego wyrazu. Poleca także pierekaczewnik, ale wegetariański, z kaszą gryczaną i tofu zamiast mięsa, a na deser słodkie „mrowisko” – między innymi takimi przysmakami mogą delektować się goście.
Goście mogą tez spróbować miodu z własnej pasieki.
– Tradycyjne pszczelarstwo łączymy z szacunkiem dla pracy pszczół. Nie odbieramy im całego miodu. Siejemy dla pszczół grykę i facelię, a one odwdzięczają nam się słodkim, aromatycznym miodem. Pachnie on łąkowymi kwiatami, lipą, akacją i lasem. I to wszystko bez grama cukru. Wirujemy jedynie dojrzały miód, co ma ogromny wpływ na jego jakość. Mieszkamy z dala od miasta, dróg i pól uprawnych, dlatego też nasz miód jest czysty, aromatyczny i ma niepowtarzalny smak – twierdzą gospodarze.
Dom w stylu dawnej chaty
Najedzeni, odprężeni, zachwyceni pięknem przyrody goście mogą odpocząć w pięknym stylowym, stary domu, gdzie wnętrza urządzone są w klimacie wiejskiej chaty. Stare meble i elementy wyposażenia pochodzą z zakamarków poddaszy i stodół okolicznych mieszkańców. Część jest przywieziona z targów staroci. Niektóre drewniane meble, czy inne detale, np. drzwi, ramki do fotografii wykonali sami gospodarze. Dzięki temu dom nabrał ciepłego klimatu i stylowego sznytu. Miejscowy zdun postawił piękny klasyczny piec. Dom wyposażono w funkcjonalne łazienki i kuchnię, z której mogą korzystać goście.
– Nasz dom został wykończony starym drewnem pochodzącym z trzech różnych stodół, z których jedna datowana jest aż na rok 1863. Użycie wiekowych materiałów sprawiło, że dom otrzymał duszę. Na szczególną uwagę zasługują oryginalne stare bale, z którego jest zbudowany oraz tradycyjne podlaskie zdobienia, które sam wykonałem, według projektu żony. Dom ma nowy dach, kryty blachą w rąbek. Jest to styl charakterystyczny dla Podlasia. To perełka naszej agroturystyki – o swoim domu, z dumą opowiada pan Marek.
Żeby poczuć atmosferę i smak podlaskich specjałów trzeba odwiedzić to niezwykłe miejsce w Puszczy Białowieskiej, gdzie czas jakby się zatrzymał, gdzie daleko jesteśmy od zgiełku ulic i szumu wielkiego miasta. Może tak wygląda raj?
Anna Fatyga
„Wiadomości Rolnicze”, PODR Szepietowo
Fot.: Rafał Mieszka

















































































































































