1

2

AgroPlatforma ODR

Carving

Carving

Z Moniką Herok rozmawia Adam Walasek

 

Miałem już przyjemność podziwiania Pani artystycznych wręcz fantazyjnych wzorów wykonanych w warzywach i owocach, ale nie wszyscy z tym się zetknęli. Proszę na początku przybliżyć nam tę wyjątkową sztukę… 

-  Carving (ang. carve – ciąć, wycinać, rzeźbić) bo tak zwie się sztuka rzeźbienia w owocach i warzywach wywodzi się z Dalekiego Wschodu, gdzie znany jest już od co najmniej kilkuset lat. Za kolebkę tej sztuki uważa się Tajlandię i kraje ościenne, także Japonię. Pierwsze wzmianki o niej pojawiły się w Chinach za czasów dynastii Tang panującej w l. 618 – 907, zaś okres rozkwitu carvingu przypada na czasy dynastii Song /960-1279/; wtedy to opuścił on wyłącznie cesarskie komnaty i przeniósł się na stoły klasy średniej. W Suthothai (obecnie Tajlandia) w 1364 r. jedna z żon cesarza Phra Runga - Nong rzeźbami z owoców i warzyw udekorowała pływające lampiony krathongi, które wyglądały jak lilie wodne. Nong była wyznawczynią braminizmu, w tamtych czasach uważano, że dobre plony są uzależnione od sił wyższych i w ten sposób starano się podziękować za dary natury oraz obfite plony. W myśl wierzeń i tradycji Budda musiał podzielić się darami z matką wodą boginią Mae Khongha. Cesarz Rung tak zachwycił się lampionami, że postanowił co roku obchodzić to wydarzenie w pierwszą księżycową listopadową noc. Tak narodziło się święto Loy Krathong. Od tego czasu sztuka rzeźbienia w warzywach i owocach stała się coraz bardziej popularna na cesarskim dworze nie tylko w to święto, a carving - po tajsku zwany Kae-Sa-Luk - został uznawany za dziedzictwo narodowe Tajlandii. Mistrzyniami tej sztuki były nadworne kucharki, a z czasem i gospodynie domowe, które u progu swych domów witały gości fantazyjnie wyrzeźbionymi owocami. Po wielu latach carving rozprzestrzenił się na inne kontynenty, aż w końcu parę lat temu dotarł do Polski.

 

Fascynująca historia, a u Pani jak to się zaczęło?

- Moja przygoda z carvingiem rozpoczęła się w 2006 r., kiedy dostałam w prezencie dwie książki Ludka Prochazki „Wyczarowane z owoców” i „Wyczarowane z warzyw”. Godzinami przeglądałam te lektury, nie wychodząc z podziwu, a jednocześnie ucząc się na pamięć tej pięknej sztuki. Pracując już parę lat w zawodzie kucharz, starałam się zaskakiwać gości nie tylko smakiem serwowanych dań ale także stroną wizualną, jaką jest dekoracja dań. Już wtedy była to moja pasja, mimo, że tajników carvingu jeszcze nie znałam. W końcu zapisałam się na szkolenie carvingu najpierw pierwszego, a później drugiego i trzeciego stopnia. W krótkim okresie znalazły się okazje do pokazów, pierwszych poważnych zleceń, zarówno od firm, jak i restauracji, hoteli, a także osób prywatnych. W wolnych chwilach poszukuję wszelkich informacji o carvingu i ludziach najlepszych w swojej dziedzinie zajmujących się tą sztuką – obecnie z kilkoma współpracuję. Początki bywają trudne, ale wszystko zależy od efektywnej praktyki. Czym więcej zrobimy dekoracji, tym nasze prace wykonywane są w krótszym czasie i z lepszym efektem. Trening i ciężka praca czyni mistrza. Stale ćwiczę swoje umiejętności, a poprzez prowadzenie szkoleń mam okazję podpatrywać innych, równie utalentowanych, jak i ukierunkowywać wschodzące talenty.

 

Efektownie wyrzeźbione owoce i warzywa zaskakują kunsztem i precyzją, a jednocześnie przyciągają wzrok kształtem i wielobarwną gra kolorów natury – oj, to chyba nie dla mnie?

 

- Aby poznać i nauczyć się carvingu, nie musimy posiadać zdolności manualnych, wbrew pozorom rzeźbienie tego typu nie jest aż tak skomplikowane. Jeśli poświęcimy troszkę czasu na poznanie carvingu, okaże się on łatwiejszy niż przypuszczamy. Na naszych kursach uczymy nie tylko podstawowych cięć, ale także różnych technik, jakimi należy się posługiwać, aby konsekwentnie szlifować swoje umiejętności i co za tym idzie zdobywać własne doświadczenie. Najpopularniejszymi owocami i warzywami używanymi są: arbuzy, melony, dynie, papaje, ananasy, rzodkiew, buraki, seler a także marchewka. W tradycyjnym tajskim carvingu używa się tylko klasycznego noża tajskiego. Najczęściej tworzy się motywy roślinne, czasem zwierzęce. Popularne są także dodatkowe ozdoby w postaci liści lub gałązek.

 

Mimo wszystko wolę podziwiać te rzeźbione „cuda”, ale będę polecał młodszym, szczególnie paniom i gospodyniom! A jaka była Pani „kariera”, droga w carvingu?

- Jak już wspomniałam, nietypową pasję łączę z zawodem kucharz. Ukończyłam liceum gastronomiczne i zawsze wizualna część przygotowanych potraw była moją mocną stroną. Rzeźbieniem w owocach i warzywach zajmuję się od ośmiu 8 lat, a od czterech prowadzę szkolenia, pokazy i zajęcia z dziećmi w szkołach i przedszkolach. Współpracuję z mistrzami carvingu - Łukaszem Szewczykiem i Piotrem Wasikiem (razem prowadzimy pokazy na terenie całego kraju) Na początku ubiegłego roku zastałam instruktorem carvingu w grupie Łukasza Szewczyka, co daje mi ogromną satysfakcję. W tym roku mam zamiar zawalczyć o Puchar Królowej Marysieńki, a pod koniec roku spróbować swoich sił  w Mistrzostwach Carvingu które odbywają się w Krakowie. Dzięki klientom i dużej ilości zamówień na różne okazje (chrzciny, komunie, jubileusze,  wesela - stoły owocowe, urodziny, dożynki...) mogę rozwijać swoją pasję i ćwiczyć ciągle nowe wzory. Każde zamówienie traktuję indywidualnie - im dziwniejsze zamówienie, tym bardziej czuję się zmotywowana do działania i realizacji. Mam klientów, którzy zamawiali już kilkakrotnie moje dzieła i często w kolejnym zleceniu zdają się na mnie. Jest to dla mnie ogromne wyzwanie, by sprostać oczekiwaniom i nie powtórzyć zamówienia; właśnie wtedy jestem zmuszona do wymyślenia czegoś nowego i czuję się szczęśliwa. Carving jest dla mnie pasją, której poświęcam każdą wolną chwilę dnia, a - jak trzeba - to i nocy. Jak mawia mój dziadek: "jeśli robi się w życiu coś, co się kocha, to wtedy się człowiek nigdy nie narobi"!!!

 

To piękna i z pewnością prawdziwa maksyma, lecz coraz trudniej znaleźć taką pracę zwłaszcza w dzisiejszych czasach

- Największą mobilizację stanowi zachwyt i podziw drugiej osoby. Nie ma nic wspanialszego niż możliwość połączenia pasji z pracą i wykonywanie jej z czystą przyjemnością, a ponieważ wychodzi prosto z serca, efekty można zobaczyć na prezentowanych zdjęciach, Zachęcam wszystkich czytelników na moją stronę internetową www.monika-herok.pl, jak również do odwiedzenia mojego profilu na fb.

 

Pani Moniko, dziękując za rozmowę, myślę, że choć trochę przybliżyliśmy naszym Czytelnikom sztukę rzeźbienia w warzywach i owocach, może pojawią się nowe talenty. Życzę dalszych sukcesów i satysfakcji w tej pięknej pasji.

 

ŚODR Częstochowa

„Śląskie Aktualności Rolnicze"

(za AGRO 9/2015)