1

2

AgroPlatforma ODR

Brzęczą sierpy, brzęczą kosy…

Brzęczą sierpy, brzęczą kosy…

„Dziedzictwo przeszłości fundamentem przyszłości” -  pod takim hasłem Jolanta i Adam Kochańscy z Jasionóweczki zorganizowali w swoim gospodarstwie 22 sierpnia 2015 r. tradycyjne żniwa. Po raz trzeci z okazji dożynek gościli u siebie podlaskich rolników oraz mistrzów krajowych AgroLigi i przyjaciół. Były to dożynki z  historią w tle.

    

Każdego uczestnika dożynek obowiązywał tego dnia odpowiedni strój. Panie ubrane były w długie kwiaciaste lub lniane spódnice, białe żniwne koszule, zapaski i fartuszki, a na głowach miały wianki, kwiatki lub zwyczajne białe chustki. Panów obowiązywały lniane koszule i słomiane kapelusze. Tak przygotowani, wszyscy ochoczo ruszyli do żniw. I tak, jak robili to nasi przodkowie, rozpoczęto od klepania kosy. Na kosiarzy czekał łan zboża. To nie łatwe zadanie, nie wystarczy machać kosą. Koszenie to sztuka, a dobry kosiarz jest artystą.

Po chwili kosy zamieniono na żniwiarkę i snopowiązałkę. Panie uwijały się przy robieniu pasów, zbieraniu kłosów i ustawianiu dziesiątków. Na polu pojawiła się pięknie przystrojona „przepiórka”, przy której każdy chciał zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.

Po żniwach nadszedł czas na omłoty. I tu też wróciliśmy do czasów naszych dziadków, do ręcznego młócenia za pomocą cepów. Okazało się, że wcale nie jest to takie łatwe, jak przysłowiowa budowa narzędzia, którym posługiwali się młocarze. Ale tuż obok gospodarz przygotował do pracy „targankę”, którą szybko zamieniono na maszynę szerokomłotną. Tu każdy mógł spróbować swoich sił.

Po ciężkiej pracy czas na posiłek. Pani Jola przygotowała tradycyjne jadło żniwiarzy, m.in.: soloną słoninę, kwaszone ogórki, razowy chleb, mięso w wekach, smalec ze skwarkami, kawę zbożową i podpiwek.

Zboże z pola sprzątnięte, żniwiarze posileni, czas zadbać o matkę ziemię – czas na orkę. Panowie mogli wykazać się umiejętnością orki pługiem konnym. To nie byle gratka taka umiejętność. Zdecydowanie łatwiej jest wykonać orkę ciągnikiem.

Nad wszystkimi pracami czuwał gospodarz. Okiem znawcy oceniał pracę żniwiarzy i chyba nie było tak źle, skoro zapowiedział, że w przyszłym roku znowu się spotkamy.

 

Zdaniem „agroligowców”

Jan Zawadzki, rolnik z Ciemnoszyj, Wicemistrz Krajowy AgroLigi 1998: - Takie omłoty to wspaniała inicjatywa. Spotkaliśmy się tu z rolnikami nie tylko z Podlasia, ale także z Łódzkiego, Mazowsza, Wielkopolski i Małopolski. Oni są zaskoczeni tym, co tu się dzieje. Do Kochańskich przyjechali sadownicy, „trzodziarze”, hodowcy bydła i wszyscy świętujemy. Dziś nie myślimy o problemach. Kochańscy to są pasjonaci, brak słów, aby wyrazić im podziękowanie za przygotowanie takiej imprezy. Przygotowali do pracy stare maszyny: kosy, pługi, młocarnie. Możemy przypomnieć sobie, jak ciężko pracowaliśmy na roli, jeszcze nie tak dawno.

Ryszard Grzesik, szkółkarz z Lipnicy Górnej, Mistrz Krajowy AgroLigi 2014: -  Jestem zaskoczony tym, co zobaczyłem podczas żniwowania i omłotów. Kochańscy nawiązali do tradycji żniwnych. W tej chwili jest to już historia, a ja miałem okazję znowu klepać kosę, kosić, młócić – po prostu wróciłem do młodych lat. Wracamy do naszych korzeni, do naszej kultury. Z drugiej strony mamy możliwość integracji. Przyjechaliśmy na Podlasie z Małopolski. Uczestniczymy w tradycyjnych dożynkach i to, co zobaczyłem tutaj, nie odbiega od wspomnień z dziecięcych lat. Kultura nasza jest zbliżona. Warto kultywować stare zwyczaje.

Stanisław Lesień, rolnik z Czajkowa, Mistrz Krajowy AgroLigi z  2006: - Jola i Adam Kochańscy to moi przyjaciele, znamy się od wielu lat. Na omłotach w ich gospodarstwie jestem pierwszy raz i bardzo mi się podoba. Jak widzę te maszyny, przypominają mi się młode lata. Ja na nich wszystkich pracowałem, na tych targankach, Warmiance, snopowiązałce i  kosą też kosiłem – wszystko mi się przypomina, zwłaszcza młodość. Bardzo mi się podoba Podlasie, sposób bycia i życia ludzi tu mieszkających. Kultywujecie tradycje i kulturę dawnego czasu. U nas w Wielkopolsce, prawie wszystko zanikło. Jestem zauroczony Podlasiem, ponieważ tu mieszkają bardzo pracowici ludzie. Podziwiam podlaskie kobiety, za ich pracowitość, gospodarności i mądrość, a do tego potrafią się jeszcze pięknie zaprezentować. Jestem pod ich urokiem.

Tomasz Bankiewicz, rolnik z Komorowa, Mistrz Krajowy AgroLigi 2013: - Jestem ogrodnikiem, zajmuję się sadownictwem, głównie produkcją jabłek. Z Kochańskimi znam się od trzech lat. Na omłotach jestem po raz drugi. Muszę przyznać, że pomysł rewelacyjny, wykonanie pierwszorzędne, po prostu pierwsza liga. Kochańscy są tak serdeczni i mili, że gdy zapraszają, to my jedziemy w  „ciemno”. Są tak wartościowymi ludźmi, że gdyby wszyscy Polacy byli tacy, to mielibyśmy drugą Japonię.

Anna Fatyga

„Wiadomości Rolnicze”

PODR Szepietowo

(za AGRO 10/2015)