1

2

Archiwum

Wiesław Grabowski WZOROWY AGROPRZEDSIĘBIORCA RP 2020

Wiesław Grabowski WZOROWY AGROPRZEDSIĘBIORCA RP 2020

Wiesław Grabowski, twórca i współwłaściciel  rodzinnego PPHU „Grabowski” Piekarstwo - Cukiernictwo Wiesław Grabowski w Pabianicach. Absolwent szkoły piekarniczo-cukierniczej w Łodzi, dyplomowany mistrz piekarski z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem branżowym, członek  Zarządu Cechu Rzemiosł Różnych w Pabianicach, wychowawca młodych adeptów piekarstwa (wyszkolenie  blisko 140 uczniów). Zanim w 1994 r. zdecydował się na założenie własnego zakładu piekarniczego, przez 17 lat pracował w miejscowej geesowskiej piekarni, przechodząc tam wszystkie szczeble piekarnicze – poczynając o ucznia, przez ciastkowego, piecowego, pomocnika piekarza, brygadzistę i na kierowniku piekarni kończąc. W zarządzanej przezeń firmie piekarskiej, która wytwarza ponad stałych 100 asortymentów pieczywa i wyrobów cukierniczych i zatrudnia 34 pracowników, pracuje jako księgowa żona Ewa wraz z wspomagającą ją w pracy biurowej córką Eweliną, zaś syn Mariusz odpowiada za handel pieczywem i wyrobami cukierniczymi. Największą pozycję w firmowej ofercie handlowej zajmują chleby powszednie i pieczywo razowe. Tendencję wzrostową utrzymują wyroby regionalne, m.in. chleb żytni świątnicki wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych MRiRW oraz wypieki sezonowe. Wypiekane w Piekarni Grabowski pieczywo powstaje wyłącznie z naturalnych składników, a jego niepowtarzalny smak i zapach jest skutkiem stosowania starych sprawdzonych receptur piekarskich. Potwierdzeniem i gwarancją wysokiej jakości pieczywa i pozostałych produktów rodem z tej piekarni są: certyfikat HACCP, liczne nagrody oraz wyróżnienia uzyskiwane na rozmaitych wystawach i imprezach targowych.

 

 

REKOMENDUJE

Maciej Paradowski

Prezes KB Folie Polska w Warszawie

Prezes Stowarzyszenia AgroBiznesKlub

Wybitny Agroprzedsiębiorca RP 2014

 

- Wiesław Grabowski to, zarówno wysoko kwalifikowany piekarz, jak i doświadczony menedżer piekarski, do tego wychowawca wielu młodych piekarzy. Godne podkreślenia są także w Jego wydaniu: dbałość o wysoką jakość i walory prozdrowotne wytwarzanych produktów piekarskich oraz – co równie ważne – nawiązywanie do lokalnych i regionalnych tradycji w wypieku pieczywa. No i pasja całej Rodziny Grabowskich, z jaką pracują na rzecz konsumentów.

 

 

Piekarz z powołaniem i pasją

 

O takich, jak ja zwykło się mówić, że zjedli zęby na… chlebie. Pewnie jest w tym coś na rzeczy. W każdym razie ja zostałem piekarzem już 15. roku życia…

 

     Wywodzę się z niewielkiego gospodarstwa rolnego w Szynkielewie, w którym kucharzeniem i domowym wypiekiem chleba zajmowała się babcia, a ja – jak na możliwości dziecka -  starałem się jej pomagać. To wtedy chyba „nałykałem się” tych wszystkich zapachów i aromatów. To z pewnością zdecydowało, że podjąłem naukę w łódzkim zespole szkół piekarniczo-cukierniczych, w której nabyłem dużo teoretycznych i praktycznych umiejętności piekarskich. W wojsku, do którego wcielono mnie w 1977 r., dostałem a jakże przydział do służby kwatermistrzowskiej. Po odbyciu służby wojskowej trafiłem do pracy w  piekarni Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Pabianicach, w której przepracowałem łącznie 17 lat i dosłużyłem się funkcji kierownika.

     W 1994 roku, kiedy pabianicki GS ogłosił przetarg na dzierżawę piekarni, którą – ja to się mówi – znałem od podszewki,  zgłosiłem się do tego przetargu. I go wygrałem. Również dlatego, że  swoim dotychczasowym dorobkiem piekarskim i doświadczeniem mogłem w pełni zagwarantować dalsze właściwe prowadzenie działalności piekarniczej na bazie majątku geesowskiego.

     W grudniu 2019 roku, wraz z rodziną i wypróbowaną załogą, jak również z zaproszonymi gośćmi, mogłem uroczyście świętować 25-lecie naszej piekarni. Była okazja do refleksji nad tym, czego się udało nam wspólnie dokonać i jakie przed nami wyzwania. Przypomnieliśmy sobie, jakie były początki gospodarowania „na swoim”, i zderzyliśmy z tym, co jest dzisiaj.

     Oczywiście, w pierwszych latach naszej działalności nie było tak łatwo o surowce, jak to jest dzisiaj, kiedy to można wybierać i przebierać spośród dziesiątek ziaren i ziarenek używanych np. przy wypieku chleba, czy przy wyrobie ciast. Zmieniły się też radykalnie gusta i oczekiwania klientów, którym trzeba starać się zadośćuczynić. Konsumenci nieustannie domagają się nowości i my – jako piekarnia - musimy temu wychodzić naprzeciw. Czego my już nie produkowaliśmy? Ot choćby chleb z ziaren preparowanych czy z ziarnami parzonymi, bułki z kiełbasą i boczkiem. Cały czas wypiekamy nasz flagowy produkt – ciemny chleb z suszoną śliwką, żurawiną i ziarnami słonecznika, pieczywo z dodatkiem pomidorów, cebulki czy buraczków, bułki ze szpinakiem bądź z żółtym serem, w kształcie serca czy z „przedziałkiem”, chleby ciemne i  tradycyjne, również – pączki, bułki słodkie, ciasta… Coraz więcej osób pragnie odżywiać zdrowo i stąd uważnie czyta etykiety. Obserwujemy też, że coraz więcej sięga też po pieczywo razowe. W naszym przypadku doszło do tego, że sprzedaż  pieczywa jasnego i ciemnego zrównują się.

     A co się nie zmieniło? W takiej piekarni, jak nasza, w której zdecydowanie dużo surowca obrabia się ręcznie, a narzędzi używa się tylko pomocniczo, nie zmieniło się wiele. Piekarnia dla nas – jako właścicieli -  pozostaje drugim domem. Wolnego czasu jest jak na lekarstwo. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do rozpoczynania pracy skoro świt i kończenia jej przed północą, z niewielkimi tylko przerwami po południu. W naszej rodzinie mamy taki niepisany układ: żona i córka odpoczywają w weekendy, bo wtedy księgowość nie pracuje. Chociaż w soboty bywa z tym różnie… Z kolei ja z synem, też wykwalifikowanym piekarzem, przychodzimy w niedziele na godz. 6-tą, żeby „wyhodować” rozczyny drożdżowe i zakwasy piekarskie, bo wtedy właśnie zaczyna się pierwszy etap produkcji. Syn, który ma pieczę nad handlem, a więc przyjmowaniem zamówień od klientów i nad kierowcami dostarczającymi towar do sklepów, w wyjątkowych sytuacjach (np. nagła choroba kierowcy) sam musi siąść za kierownicę, by zapewnić na czas dostawę naszych wyrobów. A tak w ogóle jesteśmy pod telefonem przez okrągły tydzień do dyspozycji klientów.

       Choć prowadzenie rodzinnej piekarni zdominowało nasze życie, to żadne z nas nie narzeka. Przeciwnie – każdorazowo cieszy widok szybko znikających z półek sklepowych naszych wyrobów piekarskich i  słodkości. Znaczy to bowiem, że ludziom one smakują. A to oznacza prawdziwe docenienie naszej pracy i jest największą zapłatą za nasz, i naszej załogi, codzienny trud. Podobnie jak fakt, że nieznani mi osobiście ludzie w Pabianicach kłaniają mnie  się na ulicy, bo kojarzą mnie z Piekarnią Grabowski i z naszymi piekarskimi produktami. Wyjątkową satysfakcję dla nas stanowią nagrody i wyróżnienia przyznawane przez ekspertów w konkursach branżowych czy targowych za wytwarzane w naszej piekarni wyroby, a zwłaszcza systematycznie wprowadzane do produkcji wszelkie nowości. Utwierdzają nas bowiem, że podążamy we właściwym kierunku.

     Na koniec moje swoiste przesłanie pod adresem młodych adeptów piekarstwa. Żeby być dobrym piekarzem, trzeba mieć swoisty dar do pieczenia, no i lubić tę pracę. Wtedy człowiek po prostu chce być coraz lepszy i pragnie, żeby pieczywo spod jego ręki było z dnia na dzień coraz smaczniejsze i ładniejsze.

 

(za „AGRO” 2/2020)